home *** CD-ROM | disk | FTP | other *** search
/ Aminet 30 / Aminet 30 (1999)(Schatztruhe)[!][Apr 1999].iso / Aminet / demo / mag / wpz-ymadlo02.lha / Ymadîo02 / Teksty / 098 < prev    next >
Text File  |  1999-01-12  |  18KB  |  499 lines

  1. 14           ð03º35Nienazwaneð04º01
  2.  
  3.  
  4.       Haward Phillips Lovecraft
  5.             "Nienazwane"
  6.           (The Unnameable)
  7.  
  8.    Pewnego  jesiennego popoîudnia, ja
  9. i   mój  przyjaciel  rozmawialiômy  o
  10. Nienazwanym,       siedzâc       obok
  11. zdewastowanego      grobowca,      na
  12. siedemnastowiecznym    cmentarzu    w
  13. Arkham. Spoglâdajâc w stronë ogromnej
  14. wierzby,   której   pieï  byî  niemal
  15. wroôniëty  w starâ nieczytelnâ pîytë,
  16. rzuciîem  nieco  fantastycznâ uwagë o
  17. upiornych  i niewyobraûalnych sokach,
  18. jakie  kolosalne jej korzenie musiaîy
  19. wysysaê z sëdziwej, cmentarnej ziemi;
  20. przyjaciel  mój skwitowaî jednak moje
  21. sîowa   ômiechem   twierdzâc,  ûe  to
  22. absurd i dodaî, ûe skoro na cmentarzu
  23. tym,  od  ponad  stu  lat  nikogo nie
  24. pochowano,  w  ziemi  nie  mogîo  byê
  25. niczego, czym drzewo mogîoby odûywiaê
  26. sië w sposób inny niû normalnie.
  27.    Poza tym - dodaî - moje nieustanne
  28. dyskusje  o  Nienazwanym,  nota  bene
  29. zgoîa    dziecinne,    zdawaîy    sië
  30. potwierdziê  mâ  niskâ  pozycjë, jako
  31. autora  marnych opowieôci grozy. Zbyt
  32. usilnie    pragnâîem    koïczyê   swe
  33. opowiadania  obrazami  lub  dúwiëkami
  34. paraliûujâcymi   wszelkie  poczynania
  35. bohaterów     i    pozostawiê    ich,
  36. pozbawionych resztek odwagi, sîów czy
  37. ôwiadków  mogâcych opowiedzieê o tym,
  38. co   im  sië  przydarzyîo.  Poznajemy
  39. rzeczy  -  twierdziî - jedynie dziëki
  40. naszym piëciu zmysîom albo religijnej
  41. intuicji,  stâd  teû jest praktycznie
  42. niemoûliwe  mówiê  o  jakiejô  rzeczy
  43. bâdú  zdarzeniu,  którego  nie sposób
  44. opisaê  przy  pomocy  definicji faktu
  45. lub  wîaôciwych doktryn teologicznych
  46. -   zwîaszcza  kongregacjonalistów  -
  47. oraz    modyfikacji,    zawdziëczanej
  48. tradycji i sir Arturowi Conan Doyle.
  49.    Z    tym    przyjacielem,   Joelem
  50. Mantonem,  czësto prowadziîem dîugie,
  51. leniwe  dysputy.  Byî  on  dyrektorem
  52. liceum   East   High,   urodzonym   i
  53. wychowanym  w Bostonie przejawiajâcym
  54. typowâ  dla Nowej Anglii przepeînionâ
  55. samozadowoleniem    gîuchotë    wobec
  56. niektórych    delikatnych    niuansów
  57. ûycia. Z jego punktu widzenia jedynie
  58. nasze  obiektywne  postrzeganie miaîo
  59. jakiekolwiek  znaczenie  etyczne, zaô
  60. do  koncepcji  artysty  naleûaîo  nie
  61. tyle   rozbudzenie   silnych   wraûeï
  62. poprzez    dziaîanie,    ekstazë    i
  63. zaskoczenie,  ale  raczej  pozyskanie
  64. zwykîego,  spokojnego zainteresowania
  65. i    szacunku,    dziëki   dokîadnym,
  66. szczegóîowym           transformacjom
  67. codziennych  wydarzeï.  Miaî obiekcje
  68. przede     wszystkim     do     moich
  69. zainteresowaï   tym  co  mistyczne  i
  70. niewyjaônione;  bo  choê bardziej niû
  71. ja  wierzyî  w zjawiska paranormalne,
  72. nie przyznaîby, iû sâ one odpowiednim
  73. tematem  do  opisywania  w ksiâûkach.
  74. Dla  jego  praktycznego  i logicznego
  75. umysîu  byîo wrëcz nie do pomyôlenia,
  76. ûe   umysî   moûe   znajdowaê  wielkâ
  77. przyjemnoôê w ucieczce od codziennych
  78. obowiâzków    i    w    oryginalnych,
  79. dramatycznych  rekombinacjach obrazów
  80. wypaczonych czy zbanalizowanych przez
  81. nudë   i   przyzwyczajenia.   W  jego
  82. mniemaniu wszystkie rzeczy i odczucia
  83. miaîy      dokîadnie     sprecyzowane
  84. rozmiary,  wîaôciwoôci,  przyczyny  i
  85. skutki.  I choê mgliôcie zdawaî sobie
  86. sprawë, ûe umysî przechowuje niekiedy
  87. obrazy   i   wraûenia   dalece  mniej
  88. geometrycznej,    uporzâdkowanej    i
  89. realnej     natury,     uwaûaî     za
  90. usprawiedliwione  wyznaczenie granicy
  91. tolerancji  i  wyrugowanie  poza  niâ
  92. wszystkiego,   co   nie   mogîo   byê
  93. doôwiadczone   i   zrozumiane   przez
  94. przeciëtnego  obywatela. Poza tym byî
  95. prawie  pewny,  ûe  nie  istnieje coô
  96. takiego    jak    "Nienazwane"    czy
  97. niemoûliwe do opisania. To zwyczajnie
  98. do niego nie przemawiaîo.
  99.    Pomimo  iû  zdawaîem sobie sprawë,
  100. ûe  argumenty  wyobraûeï i metafizyki
  101. sâ     niczym    w    porównaniu    z
  102. samozadowoleniem       ortodoksyjnego
  103. pragmatyka, coô w krajobrazie, na tle
  104. którego    toczyliômy   nasz   sîowny
  105. pojedynek  sprawiîo,  ûe  staîem  sië
  106. bardziej   zaciëty   niû   zazwyczaj.
  107. Rozsypujâce    sië   pîyty   grobowe,
  108. majestatyczne   drzewa   i  stuletnie
  109. dwuspadowe  dachy  domów otaczajâcego
  110. nas,  nawiedzanego  przez  czarownice
  111. miasteczka  wprawiîy  mnie  w  bojowy
  112. nastrój,  i  z uporem zaczâîem broniê
  113. swojego    stanowiska,   a   niebawem
  114. zdoîaîem   nawet   wedrzeê   sië   na
  115. terytorium   przeciwnika.   Kontratak
  116. bynajmniej     nie     byî    trudny,
  117. wspomniaîem  bowiem,  ûe  Joel Manton
  118. wierzyî  w  wiele  przesâdów, których
  119. nie uznawali inni wyksztaîceni ludzie
  120. w  jego  wieku:  w  pojawianie  sië w
  121. odlegîych       miejscach      duchów
  122. umierajâcych  ludzi  i  w  to,  ûe na
  123. szybach okien powstajâ odbicia twarzy
  124. ludzkich, którzy przy nich siadywali.
  125. W   mych   dywagacjach   oparîem  sië
  126. wîaônie  na  ludowych  wierzeniach  i
  127. przyjâîem,  iû  aby  w  nie uwierzyê,
  128. naleûy   równieû  uwierzyê  w  istoty
  129. duchowe,    istniejâce   niezaleûnie,
  130. nawet  po  oddzieleniu  sië  od swych
  131. cielesnych   powîok.   Dowodziîo   to
  132. moûliwoôci     wiary    w    fenomeny
  133. nadnaturalne,  bo  skoro  umarîy moûe
  134. przekazywaê   swój   widzialny,  bâdú
  135. wyczuwalny   obraz  na  drugi  koniec
  136. ôwiata,  albo  "ukazywaê  sië"  przez
  137. stulecia   po  swej  ômierci,  byîoby
  138. absurdem  odrzucaê ewentualnoôê, ûe w
  139. opuszczonych   domach   gnieûdûâ  sië
  140. dawne,   czujâce   istoty,   albo  ûe
  141. cmentarze przesycone sâ przeraûajâcâ,
  142. bezcielesnâ    inteligencjâ    caîych
  143. pokoleï.   A   skoro  ducha,  którego
  144. obecnoôê przejawia sië w róûnorodnych
  145. formach,  nie  obejmujâ  ûadne  prawa
  146. dotyczâce  materii, czemu miaîoby byê
  147. czymô  niezwykîym  wyobraûenie  sobie
  148. fizycznie  ûyjâcych, "martwych" istot
  149. posiadajâcych, bâdú nie posiadajâcych
  150. ksztaîtów,  ich materializacja zaô, z
  151. caîâ   pewnoôciâ  przez  obserwatorów
  152. zjawiska  zostaîaby  okreôlona mianem
  153. "Nienazwanego".  "Zdrowy  rozsâdek" w
  154. odniesieniu    do    tych   spraw   -
  155. zapewniîem  ciepîo mego przyjaciela -
  156. jest  jedynie dowodem braku wyobraúni
  157. i dwuznacznoôci moralnej.
  158.    Nadszedî zmierzch, ale ûaden z nas
  159. nie  miaî  ochoty  przerwaê dyskusji.
  160. Manton  sprawiaî  wraûenie  jakby nie
  161. poruszyîy   go   moje   argumenty   i
  162. usiîowaî     je     obalaê    trwajâc
  163. niezmiennie przy swoim zdaniu, dziëki
  164. czemu  niewâtpliwie  osiâgaî  sukcesy
  165. jako  nauczyciel;  jednak  czuîem sië
  166. zbyt mocny, by obawiaê sië poraûki. W
  167. odlegîych oknach zaczëîy pojawiaê sië
  168. ôwiatîa,  ale my nie ruszyliômy sië z
  169. miejsca.  Na starym, rozsypujâcym sië
  170. grobowcu     siedziaîo     sië    nam
  171. wyômienicie   i  wiedziaîem,  ûe  mój
  172. prozaiczny  przyjaciel  nie przejmuje
  173. sië   ziejâcâ,  mrocznâ  szczelinâ  w
  174. naruszonej  przez  korzenie  murarce,
  175. nieomal  tuû  za naszymi plecami, ani
  176. zîowrogim   cieniem   rzucanym  przez
  177. groûâcy     runiëciem,    opuszczony,
  178. zdewastowany   dom   znajdujâcy   sië
  179. pomiëdzy nami a najbliûszâ oôwietlonâ
  180. drogâ.    Tak    wiëc   tkwiliômy   w
  181. ciemnoôciach,      na     uszkodzonym
  182. grobowcu,  opodal  opuszczonego domu,
  183. rozmawiajâc  o  "Nienazwanym" , a gdy
  184. Joel   przestaî  wreszcie  szydziê  z
  185. moich  wypowiedzi, opowiedziaîem mu o
  186. przeraûajâcym               dowodzie,
  187. potwierdzajâcym  prawdziwoôê historii
  188. bëdâcej gîównym obiektem jego drwin.
  189.    Moje opowiadanie miaîo tytuî "Okno
  190. na   poddaszu"   i   pojawiîo  sië  w
  191. styczniowym  wydaniu "Szeptów" w 1922
  192. roku, inspirowane opowieôciâ Mathera.
  193. W   wielu   miejscach,  zwîaszcza  na
  194. poîudniu   i   wybrzeûu  Pacyfiku,  z
  195. powodu    skarg    tzw.   "porzâdnych
  196. obywateli"    w   ogóle   zaprzestano
  197. sprzedaûy  magazynu,  w  Nowej Anglii
  198. jednak  nie  przejëto sië drukowanymi
  199. tam    artykuîami.    Sprawa,   którâ
  200. udowodniîem,  byîa, biologicznie rzec
  201. biorâc, nieprawdopodobna, ot, jeszcze
  202. jedna     szalona    maîomiasteczkowa
  203. historyjka,  którâ C. Mather uznaî za
  204. dostatecznie  naiwnâ  aby doîâczyê do
  205. swej  "Magnalia  Christi  Americana",
  206. jednak    dysponowaî    tak   nikîymi
  207. dowodami,  ûe  nie oômieliî sië nawet
  208. wymieniaê nawet nazwy miejscowoôci, w
  209. której wydarzyî sië ów koszmar. Co do
  210. mnie,  to  sposób  w jaki uwypukliîem
  211. niektóre   aspekty  starej,  posëpnej
  212. opowieôci   byî   raczej  typowy  dla
  213. peînego  fantazji  lichego pisarzyny.
  214. Mather    faktycznie    opowiadaî   o
  215. narodzinach   tej  istoty,  ale  nikt
  216. prócz   taniego  îowcy  sensacji  nie
  217. myôlaî, ûe TO - istota z krwi i koôci
  218. - mogîaby dorosnâê, a nocami zaglâdaê
  219. ludziom  do  okien  i  ukrywaê sië na
  220. poddaszu,  w  starym domu - aû kiedyô
  221. ktoô  dostrzegî jâ w oknie i osiwiaî,
  222. nie  mogâc  opisaê  tego co zobaczyî.
  223. Caîa  sprawa zdawaîa sië trâciê taniâ
  224. sensacjâ i Manton nie omieszkaî o tym
  225. wspomnieê. Wówczas opowiedziaîem mu o
  226. tym, co wyczytaîem w starym dzienniku
  227. z lat 1706 - 1723, odnalezionym wôród
  228. rodzinnych  dokumentów,  niecaîâ milë
  229. od  miejsca, w którym siedzieliômy, i
  230. o  bliznach  na piersi i plecach mego
  231. przodka,   o  których  wspomniano  na
  232. kartach  pamiëtnika. Opowiedziaîem mu
  233. równieû  o innych lëkach panujâcych w
  234. tej     okolicy,     o     historiach
  235. przekazywanych  szeptem,  z pokolenia
  236. na  pokolenie,  i  o  tym  jak  zgoîa
  237. niemistyczny obîëd dosiëgnâî chîopca,
  238. który   w   1793   roku   wszedî   do
  239. opuszczonego   domu   w  poszukiwaniu
  240. pewnych   konkretnych  ôladów,  które
  241. spodziewaî   sië   tam   znaleúê.  To
  242. musiaîo  byê  okropne - nic dziwnego,
  243. ûe wraûliwi studenci wzdrygali sië na
  244. samâ   myôl  o  erze  purytaïskiej  w
  245. Massachusetts.  Tak nie wiele wiadomo
  246. o  tym co sië wtedy dziaîo - niemniej
  247. nawet  maîe  wzmianki  o wydarzeniach
  248. jakie   miaîy   wówczas  miejsce,  sâ
  249. niczym przyprawiajâcy o mdîoôci obraz
  250. rozkîadajâcego  sië trupa i gnijâcych
  251. tkanek przesyconych woniâ rozkîadu. W
  252. erze  tej nie byîo mowy o piëknie ani
  253. o  wolnoôci, widaê to w architekturze
  254. i budowlach z tamtego okresu, a takûe
  255. w    ociekajâcych   jadem   kazaniach
  256. pseudoduchownych.  A  wewnâtrz  owego
  257. zardzewiaîego    ûelaznego    kaftana
  258. bezpieczeïstwa  czaiîy  sië szokujâce
  259. koszmary,    ohyda,    perwersja    i
  260. diabolizm.   Oto  prawdziwa  hipoteza
  261. Nienazwanego.
  262.    Cotton Mather w swojej demonicznej
  263. "Szóstej  ksiëdze", której nie naleûy
  264. czytaê  po zmierzchu, rzucajâc klâtwë
  265. bynajmniej  nie przebieraî w sîowach.
  266. Posëpny,   niczym   ûydowski  prorok,
  267. lakonicznie obojëtny - w czym do dziô
  268. nie  ma  sobie  równego,  opowiedziaî
  269. historië  o  bestii, którâ przywoîaî,
  270. stworze  bëdâcym czymô wiëcej aniûeli
  271. zwierzëciem,     ale     mniej    niû
  272. czîowiekiem, istocie ze skazâ na oku,
  273. i o nieszczësnym wrzeszczâcym pijaku,
  274. którego  powieszono,  bo  miaî  takie
  275. samo   oko.  Tyle  Mather  -  z  jego
  276. dziarskich  sîów  nie  sposób  jednak
  277. domyôleê   sië   co   wydarzyîo   sië
  278. póúniej. Byê moûe autor nie wiedziaî,
  279. a moûe nie odwaûyî sië o tym napisaê.
  280. Inni wiedzieli, ale nie oômielali sië
  281. mówiê;   tajemnicâ  poliszynela  byîa
  282. ciëûka  zasuwa  wiszâca  na  drzwiach
  283. prowadzâca na poddasze w domu pewnego
  284. bezdzietnego,             zuboûaîego,
  285. zgorzkniaîego  starca,  który poîoûyî
  286. wielkâ,   pozbawionâ   napisu   pîytë
  287. nagrobnâ    przy   zapomnianym,   nie
  288. odwiedzanym   przez   nikogo  grobie,
  289. choê, jeôli dobrze poszukaê, moûna by
  290. natknâê sië na opowieôci, które nawet
  291. najwiëkszemu   ômiaîkowi   zmroziîyby
  292. krew w ûyîach. Wszystko to odnalazîem
  293. w     pamiëtniku     mego    przodka;
  294. niedopowiedzenia, aluzje, insynuacje,
  295. przekazywane  ukradkiem  opowieôci  o
  296. istocie  ze  skazâ  na oku, widywanej
  297. nocami  w  oknie albo na opuszczonych
  298. îâkach,   na  skraju  lasu.  Któregoô
  299. wieczora  coô napadîo mego przodka na
  300. mrocznej     drodze,    w    dolinie,
  301. pozostawiajâc mu po sobie ôlady rogów
  302. na  piersiach  i  maîpich  pazurów na
  303. plecach;  na  ziemi zaô, obok miejsca
  304. napaôci  natrafi  no  na  ôlady jakby
  305. rozszczepionych   kopyt   i   niezbyt
  306. wyraúnych, zamazanych antropoidalnych
  307. îap.  Innego  razu, tuû przed ôwitem,
  308. kiedy  byîo jeszcze ciemno, na Meadow
  309. Hill,   pewien  poczmistrz  ôcigaî  i
  310. nawoîywaî    pëdzâcâ    przeraúliwymi
  311. susami,  bezimiennâ  istotë - i wielu
  312. uwierzyîo   w  jego  opowieôê.  Rzecz
  313. jasna,   dziwne  komentarze  wzbudziî
  314. fakt,  kiedy  pewnej nocy w 1710 roku
  315. bezdzietny, zruinowany starzec zostaî
  316. pochowany  w krypcie za domem, opodal
  317. pozbawionej  napisu  pîyty nagrobnej.
  318. Drzwi  na  poddasze nigdy nie zostaîy
  319. otwarte,   ale   dom  pozostawiono  w
  320. nietkniëtym  stanie,  przeraûajâcy  i
  321. opuszczony.   Kiedy   dobiegaîy   zeï
  322. osobliwe  odgîosy,  ludzie szeptali i
  323. wzdrygali    sië    nerwowo,    majâc
  324. nadziejë,   ûe   zamek   na  drzwiach
  325. poddasza jest dostatecznie silny. Ich
  326. nadzieje  okazaîy  sië jednak pîonne,
  327. kiedy   na   plebanii  miaîa  miejsce
  328. upiorna tragedia - potworna zbrodnia,
  329. z  której  nikt  nie  uszedî  caîo, a
  330. ciaîa  byîy straszliwie zmasakrowane.
  331. W  miarë upîywu lat legendy nabieraîy
  332. coraz bardziej mrocznego charakteru -
  333. przypuszczam,  ûe to coô, jeûeli byîo
  334. ûywe,   musiaîo  umrzeê.  Wspomnienia
  335. jednak   trwaîy   nadal   w  ludzkiej
  336. pamiëci  i  z roku na rok stawaîy sië
  337. upiorniejsze,  poniewaû otoczone byîy
  338. tak gîëbokim rombem tajemnicy.
  339.    Podczas  mojej  opowieôci,  Manton
  340. praktycznie przez caîy czas milczaî i
  341. zauwaûyîem,  iû moje sîowa wywarîy na
  342. nim  ogromne  wraûenie. Nie wybuchnâî
  343. ômiechem  kiedy  przerwaîem,  ale jak
  344. najbardziej   powaûnie,   zapytaî   o
  345. chîopca,  który w 1793 roku postradaî
  346. zmysîy  i  który byî bohaterem mojego
  347. opowiadania. Powiedziaîem mu dlaczego
  348. chîopiec    udaî    sië    do    tego
  349. opuszczonego,     unikanego     przez
  350. wszystkich  domu  i  stwierdziîem, ûe
  351. powinno  go  to  zainteresowaê,  gdyû
  352. wierzyî,   ûe   w   oknach  pozostajâ
  353. uwieïczone odbicia tych, którzy przed
  354. nimi   siadywali.   Chîopiec   chciaî
  355. zobaczyê okna tego upiornego poddasza
  356. powodowany  opowieôciami o widywanych
  357. za nimi istotach, i wróciî wrzeszczâc
  358. jak   opëtany.   Manton,   kiedy   to
  359. mówiîem,  pogrâûony byî w zamyôleniu,
  360. ale    stopniowo    odzyskiwaî   swój
  361. analityczny  sposób  rozumowania. Aby
  362. kontynuowaê    nasz    spór   przyjâî
  363. moûliwoôê   rzeczywistego   istnienia
  364. jakiegoô nienaturalnego monstrum, ale
  365. upomniaî  mnie,  ûe nawet najbardziej
  366. chory  wybryk  natury  nie  musi  byê
  367. NIENAZWANY lub naukowo nieopisany.
  368.    Podziwiajâc   jego  przekonanie  i
  369. upór,    dorzuciîem   jeszcze   kilka
  370. informacji  zebranych  wôród  starych
  371. mieszkaïców  tych  okolic. Póúniejsze
  372. legendy   -   wyjaôniîem   -  dotyczâ
  373. ogromnych,  potwornych widm, bardziej
  374. przeraûajâcych niû jakakolwiek istota
  375. z     krwi     i     koôci,    duchów
  376. przybierajâcych               ksztaît
  377. niewyobraûalnych  bestii  -  niekiedy
  378. wizualnych, kiedy indziej zaô jedynie
  379. wyczuwalnych,  które  pojawiajâ sië w
  380. bezksiëûycowe   noce   aby  nawiedzaê
  381. stary  dom,  znajdujâcâ  sië  za  nim
  382. kryptë i grób, gdzie obok pozbawionej
  383. napisu   pîyty   cmentarnej,  wyrosîo
  384. mîode  drzewo.  Niezaleûnie  od tego,
  385. czy  owe  widma rzeczywiôcie wysysaîy
  386. krew,   albo   jak   gîosiîy  plotki,
  387. rozrywaîy ludzi na strzëpy, nie ulega
  388. wâtpliwoôci,  ûe  wywieraîy  na ludzi
  389. silny  i  nie  ustajâcy wpîyw; starzy
  390. mieszkaïcy  tych  okolic obawiali sië
  391. ich  jak  ognia,  choê przez ostatnie
  392. dwa  pokolenia  owe  posëpne historie
  393. zostaîy  nieco  zapomniane - byê moûe
  394. umierajâ ômierciâ naturalnâ, poniewaû
  395. nikt   ich  nie  wspomina.  Poza  tym
  396. wykraczajâc   na   poletko  estetyki,
  397. jeôli    psychiczne   emancje   istot
  398. ludzkich      ulegajâ     groteskowym
  399. deformacjom,    co   mogîoby   lepiej
  400. wyraziê    skrzywione   i   zîowrogie
  401. odbicie,  jeûeli nie obraz zîoôliwego
  402. ducha,    chaotycznej   perwersji   i
  403. deprawacji,     apotezë    mrocznego,
  404. chorego     bluúnierstwa    przeciwko
  405. naturze? Czy stworzona przez "martwy"
  406. mózg  hybrydycznego  koszmaru mglista
  407. zgroza  nie  staîaby  sië  w  efekcie
  408. odraûajâcâ  w swej prawdziwoôci wizjâ
  409. jedynego     w     swoim     rodzaju,
  410. odraûajâcego     i     zatrwaûajâcego
  411. NIENAZWANEGO?  Musiaîo juû byê bardzo
  412. póúno. Nietoperz przeleciaî tuû obok,
  413. ocierajâc  sië  lekko o mnie i wydaje
  414. mi  sië,  ûe dotknâî równieû Mantona,
  415. bo  choê  go nie widziaîem, poczuîem,
  416. ûe  podniósî  rëkë.  Odezwaî sië tymi
  417. sîowy:
  418.   - Czy  ten  dom z oknem na poddaszu
  419. wciâû jeszcze stoi i jest opuszczony?
  420.   - Tak - odparîem. - Widziaîem go.
  421.   - I znalazîeô tam coô - na poddaszu
  422. albo gdzie indziej?
  423.   - Pod okapem leûaî stos koôci.  Byê
  424. moûe  to wîaônie te koôci zobaczyî ów
  425. chîopiec;   jeûeli  byî  dostatecznie
  426. wraûliwy,  nie musiaî widzieê odbicia
  427. w szybie aby postradaê zmysîy. Jeûeli
  428. wszystkie  naleûaîy do jednej istoty,
  429. musiaî  to byê naprawdë zatrwaûajâcy,
  430. ogromny  potwór. Byîoby bluúnierstwem
  431. pozostawienie     takich    szczâtków
  432. niepogrzebanych, toteû wróciîem tam z
  433. workiem i zaniosîem je do grobowca za
  434. domem.   Byîa  tam  szczelina,  przez
  435. którâ  wsunâîem  je  do  ôrodka.  Nie
  436. uwaûaj  mnie  za  gîupca - powinieneô
  437. byî   widzieê   të    czaszkë.  Miaîa
  438. czterocalowe   rogi,   ale   twarz  i
  439. szczëka wyglâdaîy jak ludzkie.
  440.    W   koïcu  poczuîem  wyraúnie,  ûe
  441. siedzâcy   tuû   obok   mnie   Manton
  442. wzdrygnâî  sië.  Mimo to jednak, jego
  443. ciekawoôê ani trochë nie osîabîa
  444.   - A co z szybami?
  445.   - Wszystkie powybijane.  W jednym z
  446. okien brakowaîo framugi, w innych zaô
  447. nie byîo nawet jednego kawaîka szkîa.
  448. To byîy ûebrowane okna, starego typu,
  449. które  wyszîy  z  uûycia przed koïcem
  450. siedemnastego  wieku.  Wyglâda na to,
  451. ûe  szyb  nie byîo w oknach tego domu
  452. od dobrych stu lat - moûe to chîopiec
  453. je  powybijaî  -  legendy  o  tym nie
  454. wspominajâ.
  455.    Manton znów sië zamyôliî.
  456.   - Chciaîbym zobaczyê ten dom. Gdzie
  457. on  jest?  Szyby nie szyby, chciaîbym
  458. mu   sië   przyjrzeê.   Podobnie  jak
  459. grobowcowi, do którego wîoûyîeô tamte
  460. koôci  i temu drugiemu bez napisów...
  461. to   wszystko   musi   byê   naprawdë
  462. przeraûajâce.
  463.   - Widziaîeô  to wszystko...  dopuki
  464. nie zrobiîo sië  ciemno.
  465.    Mój    przyjaciel   byî   bardziej
  466. zdenerwowany  niû  przypuszczaîem, bo
  467. kiedy     zakoïczyîem    moje    maîe
  468. przedstawienie,  odsunâî sië ode mnie
  469. gwaîtownie i otworzywszy szeroko usta
  470. wydaî najpierw zduszone chrzâkniëcie,
  471. a   potem   przeraúliwy,   przeciâgîy
  472. krzyk,  w  którym  zawarîo  sië  caîe
  473. napiëcie  skumulowane  w jego wnëtrzu
  474. przez   ten  dîugi  wieczór.  Byî  to
  475. dziwny    krzyk    i   tym   bardziej
  476. przeraûajâcy,    ûe    doczekaî   sië
  477. odpowiedzi.  Brzmiaî jeszcze, kiedy w
  478. otaczajâcej     mnie     atramentowej
  479. ciemnoôci  usîyszaîem gîuchy trzask -
  480. dúwiëk  otwieranego ûebrowanego okna,
  481. w stojâcym nieopodal przeklëtym domu.
  482. A  jako,  ûe inne framugi odpadîy juû
  483. przed   wieloma   laty,   nie  miaîem
  484. wâtpliwoôci,       iû       sîyszaîem
  485. skrzypniëcie       framugi      owego
  486. demonicznego,    pozbawionego   szyb,
  487. przeraûajâcego okna na poddaszu.
  488.    Zaraz  potem,  równieû  od  strony
  489. domu,   buchnâî   szumiâcy   upiornie
  490. podmuch     lodowatego,    cuchnâcego
  491. powietrza  i usîyszaîem przeszywajâcy
  492. do  szpiku  koôci  wrzask rozlegajâcy
  493. sië   tuû   obok   mnie,  przy  samej
  494. krawëdzi  szczeliny  owego  mrocznego
  495. grobowca kryjâcego szczâtki czîowieka
  496. i potwora.
  497.  
  498. Przepisaî: º58Trzeúwy/Whelpzº01
  499.